© 2006 Warner Bros.Entertainment Inc.
Z wyjątkiem początkowego ujęcia na tamie Sepulveda, dyskoteki (jeszcze nie wywróconej) na statku, sfilmowanej w Staples Center w
Zbiornik wody znajdujący się w hali nr 16, który wcześniej służył przy takich klasykach kina, jak Stary człowiek i morze oraz PT 109, został pogłębiony na potrzeby Gniewu oceanu, z
Dodatkowe hale zostały wyremontowane – wymieniono drewnianą podłogę na posadzkę betonową, zamontowano także nową instalację wodną, która byłaby w stanie odzyskać ogromne ilości wody wykorzystywane na planach.
Budowanie planów odwróconych do góry nogami lub mocno przechylonych wymagało wykorzystania znacznie większej ilości stalowych wzmocnień niż zazwyczaj, ponieważ normalne wsporniki i elementy wyposażenia zostały pozbawione pomocy ze strony siły ciążenia. Na przykład każdy element wywróconego hallu, sięgającego pięciu pięter, wysokiego na
„Praca na tych planach była jak odwiedziny w sklepie z zabawkami” – mówi Petersen, któremu szczególnie podobało się zestawienie jeszcze niezniszczonej sali balowej „z tym całym jej przepychem i ludźmi wystrojonymi na imprezę sylwestrową obok wersji tej samej sali znajdującej się w sąsiedniej hali – to samo wywrócone do góry nogami i kompletnie roztrzaskane. Powiedzmy, że poruszyło to we mnie nutę anarchii i chłopięcego uwielbienia dla rozwalania wszystkiego naokoło”.
Budowa trwała ciągle, często przez 24 godziny na dobę; kolejne plany były budowane i demontowane, a studniowy okres zdjęć przebiegał prawie jak nieprzerwana sekwencja wydarzeń. Obie ekipy filmowe pracowały w jednym tempie, co było możliwe głównie dzięki sposobowi pracy Petersena. „Jednym z aspektów, które cenię w pracy z Wolfgangiem, jest jego pewność co do nakręconych scen” – mówi
Operator John Seale (Angielski pacjent) pomógł w realizacji harmonogramu, wprowadzając system wielu kamer, złożony zazwyczaj z czterech lub więcej kamer, gdy wymagały tego poszczególne sceny.
Kręcenie zdjęć bezpośrednio nad i często pod wodą stwarzało samo w sobie trudności twórcze, logistyczne i związane z bezpieczeństwem. Kamery były zamykane w nieprzemakalnych, miękkich osłonach i montowane na wspornikach wytrzymałych na napór wody. Porty korekcyjne (szklane elementy w kształcie półkuli zakładane na obiektyw) pomogły w skorygowaniu zniekształceń ogniskowej spowodowanych załamywaniem światła w wodzie. Operatorzy kamer z systemem stabilizacji pakowali swój sprzęt w nieprzemakalne worki, ale poza tym pracowali jak zwykle; „mimo że woda lała się wprost na kamery, oni normalnie przechodzili, jak gdyby nigdy nic” – dodaje Seale. „Za każdym razem udawało nam się nakręcić to, co trzeba. Zamoczyliśmy tylko jedną kamerę, a to naprawdę niezły bilans jak na film z tak wielką ilością wody i akcji”.
Ponadto, kamery na wysięgnikach były kierowane i obsługiwane za pomocą pilota, tak aby operatorzy i wózkowi nie musieli wchodzić do ciasnych pomieszczeń wraz z aktorami.
Zmiany taśmy odbywały się jak w punktach serwisowych wyścigów Nascar – ekipy wyciągały 45-kilogramowe obudowy z wody, przenosiły je w suche miejsce, wymieniały co trzeba, zamykały kamery z powrotem i jak najszybciej umieszczały we właściwym położeniu.
Seale wolał, by źródła światła były ustawione „jak prawdziwe oświetlenie, nie oświetlenie korekcyjne”, tak jakby były elementami wyposażenia statku.
By wzmocnić wrażenie, że sam statek umiera, Seale wykorzystał światło do pokazania statku najpierw jako „obfitego, szalenie nowoczesnego, pływającego hotelu, w którym wszystko wydaje się ciepłe i przyjazne. Potem, gdy fala uderza w statek i rozpętuje się piekło, światło zostaje odwrócone do góry nogami. W miarę posuwania się naszych bohaterów po wnętrzu statku, wszystko zamiera, gasną kolejne światła, a my dodatkowo zmniejszamy intensywność barw w kolejnych scenach. Kiedy zbliżają się do samego środka statku, atmosfera przybiera charakter industrialny i zimny”.
Na planie w pogotowiu zawsze czekali zawodowi nurkowie. Groźna dla życia mieszanka wody i elektryczności była nieustannie monitorowana – i na szczęście okazało się, że nie stanowiła problemu.